ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Jedna z nich była młoda,
Druga również, choć nieco starsza.
Żadna nie wyglądała jak kłoda,
"Spotkać choć na chwilę" - rzekłbym z gorsza.
Zaczęło się zwyczajnie,
Gdy to na forum zawitały.
Rozmawiać było banalnie,
Ale chęci na więcej brały*.
Z młodszą nie było łatwo,
Ale jakoś wyszło.
Kraków mylić z północy Padwą...
Acz udało się, jak w kuchni myszom.
Wracając do początków:
Z Żyjącą Świętą Ją utożsamiałem,
I siedząc w internetach zakątku
Takie sobie odpały miałem.
Wówczas to jej fanatykiem zostałem,
A Ona z chęcią mnie tak zwała.
Przeróżną herezję wykrakałem,
Lecz Ona nadal czegoś chciała...
Pewnego dnia - zawiniłem.
Jednak szybko dość mi przebaczyła.
Słowami o pewnym serialu ją uraziłem.
I po chwili pokutę mi odpuściła.
No i jakoś sobie z Nią radzę,
Przypadkowo nas sparowali.
Komplementami jej kadzę,
Lecz Ona wciąż, że na jej brzydotę nic nie poradzę.
A ze starszą... Trochę ciężej,
Bo rzadko ją widuję.
Można szukać, można prędzej,
A ja wciąż tu wersze kłuję.
Ta tworzy ślicznie, jak jej siostra,
Lubi Francję, jak widać.
Skryta jak Cosa Nostra,
A może szansę powinienem jej dać?
Brzmi to dziwnie, muszę stwierdzić,
Jakby zdradę propagowała.
Lecz tytuł fanatyka muszę dzierżyć,
Gdyby mnie nawet spałowała...
Chciałem o obu więcej pisać,
Lecz pomysłów brak.
Obiecywałem się popisać,
A jedynie zasmuciłem, niczym fiata wrak...
Scusi molto zatem, wciąż was wielbię,
I tytuł fanatyka noszę wiernie.
Będę wypatrywał was na niebie
I rysował w jaźni głębie.
_______________________________________________________ © Vanadiss 2013.
* - Moje chęci, rzeczjasna...
Druga również, choć nieco starsza.
Żadna nie wyglądała jak kłoda,
"Spotkać choć na chwilę" - rzekłbym z gorsza.
Zaczęło się zwyczajnie,
Gdy to na forum zawitały.
Rozmawiać było banalnie,
Ale chęci na więcej brały*.
Z młodszą nie było łatwo,
Ale jakoś wyszło.
Kraków mylić z północy Padwą...
Acz udało się, jak w kuchni myszom.
Wracając do początków:
Z Żyjącą Świętą Ją utożsamiałem,
I siedząc w internetach zakątku
Takie sobie odpały miałem.
Wówczas to jej fanatykiem zostałem,
A Ona z chęcią mnie tak zwała.
Przeróżną herezję wykrakałem,
Lecz Ona nadal czegoś chciała...
Pewnego dnia - zawiniłem.
Jednak szybko dość mi przebaczyła.
Słowami o pewnym serialu ją uraziłem.
I po chwili pokutę mi odpuściła.
No i jakoś sobie z Nią radzę,
Przypadkowo nas sparowali.
Komplementami jej kadzę,
Lecz Ona wciąż, że na jej brzydotę nic nie poradzę.
A ze starszą... Trochę ciężej,
Bo rzadko ją widuję.
Można szukać, można prędzej,
A ja wciąż tu wersze kłuję.
Ta tworzy ślicznie, jak jej siostra,
Lubi Francję, jak widać.
Skryta jak Cosa Nostra,
A może szansę powinienem jej dać?
Brzmi to dziwnie, muszę stwierdzić,
Jakby zdradę propagowała.
Lecz tytuł fanatyka muszę dzierżyć,
Gdyby mnie nawet spałowała...
Chciałem o obu więcej pisać,
Lecz pomysłów brak.
Obiecywałem się popisać,
A jedynie zasmuciłem, niczym fiata wrak...
Scusi molto zatem, wciąż was wielbię,
I tytuł fanatyka noszę wiernie.
Będę wypatrywał was na niebie
I rysował w jaźni głębie.
_______________________________________________________ © Vanadiss 2013.
* - Moje chęci, rzeczjasna...
Wierszyk no. 5 [Tematyka: Im Donne['s] Day :3]
Piątek ósmego, ja znów Je widzę
I udział brać mam także w tej lidze.
Choć codziennie coś można robić,
To chęć przybywa, by wszystkie je chronić;
Każdą lubimy za coś innego,
W każdej widzimy więcej dobrego,
To One motywują nas do tego wszystkiego,
I z pewnością odciągną od złego.
Choć żadna z początku nas nie obchodzi:
Przybywa dzień, w którym do tego dochodzi,
Może i One się nami zainteresują,
Znajomi i krewni - zdobyczy udanej winszują.
Tak, to my, męska częś
Wierszyk no. 3 [Tematyka: Soczusia :3]
Nim jeszcze przybyła
Coś przed nami kryła.
I nie było to nic dziwnego
Acz uwagi wartego.
Po przybyciu, z koleżanką
Patrzałem nań z soku szklanką.
I los chciał, dziwny to przypadek,
By ów sokiem się zwała, to nie wypadek...
Wiedziałem, że kiedyś to nadejdzie.
Bo zmianę koloru Ona przejdzie.
I się stało, sam jestem sobie winny,
Ale się nie darłem, jam jest inny.
Podczas gdy ja byłem na urlopie,
Co się tam działo, chłopie...
Administratorką była, dobrego zrobiła,
A gdy wróciłem - mogiła..
Wierszyk no. 1 [Tematyka: Kathusia :3]
"Shippingi to nie wszystko, ale wszystko bez shippingów to wuj."
Taka jak Ona, chyba dobrze wybrała,
Bo Ja jestem rad, niczym menda mała.
Niestety, ja, heretyk bez karku
Z jej kolebką pomylił Kraków.
Mawiała mi, że nieurodziwa bardzo jest.
Ja neguję jej zdanie, niczym chrzestu sens*.
Ona wnet, że tylko tak mówię, a myślę inaczej.
Jak śmiałbym kłamać? Nie do mnie z tym raczej.
O Pani Moja,
Śliczna jak ruda dziewoja,
Mądra niczym Sokrates,
Czemu wybrałaś takiego pokrakę?
Dziwnie jest słyszeć o interneto
© 2013 - 2024 VVhiteRaven
Comments3
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Pardone moi, co to znaczy "...bo Solaris"?!
JESTĘ, KTÓRA JEST. JESTĘ MAGENTĄ I MNIE SIĘ UWIELBIA (bez względu na stan matrymonialny). MAG GUSTA TEN WIERSZYK
JESTĘ, KTÓRA JEST. JESTĘ MAGENTĄ I MNIE SIĘ UWIELBIA (bez względu na stan matrymonialny). MAG GUSTA TEN WIERSZYK